poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział 1 — W poszukiwaniu pamięci.


Jedyne co pozostało w jej pamięci to walka. Nic innego nie pamiętała... Żadnych imion, nawet swojego. Jedynie dziwnie znajoma, czerwona peleryna przypominała jej niewyraźne postacie z jej przeszłości. Leżała bezradnie na ziemi, próbując bezskutecznie stłumić swoje łzy. W sercu czuła smutek i pustkę. Dookoła jej postaci paliło się tysiące płomieni, wśród których zauważyła ciemną postać. Nagle jej oczy opanowała ciemność, a powieki bezwładnie się zamknęły. Straciła przytomność. 
Przebudziła się w ciemnym, całkowicie nieznanym pomieszczeniu. Nie było żadnych okien, ani mebli. Jedynie ciemne drzwi z obszarpaną futryną odróżniały to miejsce od zwykłej jaskini. Była sama. Całkiem sama, w dużym opustoszałym pokoju do którego na pewno nikt nie zajrzy. Bo po co? Samotność, smutek, pustka. To wtedy czuła. Mimo tego, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Zacisnęła dłonie i niepewnie podniosła się z twardej podłogi. Skierowała się w kierunku obszarpanych drzwi. Zaczęła głęboko oddychać, a każdy jej krok był coraz szybszy. A gdy doszła do drzwi – zatrzymała się. Przez jakiś czas wpatrywała się w nie bez jakiegokolwiek celu. Czuła się zagubiona, nie wiedziała co robić. Ale chciała się stamtąd wydostać. Tak też uczyniła. Szarpnęła za klamkę, która otworzyła drzwi. Ujrzała... las. Jednak było coś z nim nie tak. Kory drzew miały kolor czarny, a gałęzie były pozbawione jakichkolwiek liści. Mimo, że był to środek wiosny. Dookoła drzew pałętały się czarne kruki i wrony, które nadawały temu lasu jeszcze bardziej ponury nastrój. Rudowłosa obawiała się tam wejść, ale zmusił ją do tego widok zbliżającej się postaci. Tak, to była niewątpliwie ta sama osoba, którą widziała w płomieniach. Dziewczyna natychmiast zerwała się do ucieczki. Jej moce jeszcze się nie zregenerowały, dlatego była w tej sytuacji bezbronna. Biegła najdalej jak mogła. Po drodze zahaczała o ostre gałęzie, które w niektórych miejscach podarły jej ubrania. Robiło się coraz ciemniej, a ona wciąż biegła. Ale w końcu i ją dopadło zmęczenie. Usiadła więc na ziemi, opierając się o drzewo i starając się odzyskać swe siły. Jednak było tylko gorzej. Ku swoim oczom ujrzała kilka dużych potężnych bestii. Nic dziwnego. Demony często grasują w takich miejscach. Problem był taki, że rudowłosa była kompletnie wykończona, bezbronna. Jedyne co mogła zrobić to przyglądać się. Po jej policzkach zaczęły spływać najszczersze łzy. Spuściła głowę w dół, a potężnie stąpające istoty zbliżały się coraz bliżej niej. Dziewczynę ogarnęła jeszcze większa rozpacz. Jeden z potworów właśnie miał zaatakować dziewczynę, gdyby nie... zerwał się potężny wiatr. W mig zdmuchnął on wszystkie demony, które następnie nadziały się na ostre gałęzie. Rudowłosa przyglądała się temu z widocznym zdziwieniem, czuła jednak ulgę i szczęście, że nie jest tu sama. Bowiem w jej obronie stanął tajemniczy mężczyzna z sympatyczną twarzą.

1 komentarz: