poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział 7 — Jej prawdziwa twarz.



Jak w każdy ostatni dzień miesiąca, Hirane - duma Zielonego klanu wybrała się, by udowodnić wszystkim, że ciągle zasługuje na tytuł: "Królowej zabójców". Jej calem po raz kolejny stał się o dość sporej powierzchni las otaczający wioskę. Była to wiosna, więc o wiele zwierząt więcej było aktywnych. Nie wspominając już o demonach, które pewnie czają się w dalszych zakamarkach lasu. Dziewczyna spokojnymi krokami przechadzała się leśnymi ścieżkami rozglądając jak nie w prawą to w lewą stronę. Widocznie zafascynowana otaczającą ją fauną i florą. Szczególnie zainteresowała ją mała wiewiórka, która ciągle chodziła w tę i we w tę. Była bardzo odważna, gdyż w ogóle się nie bała podejść do dziewczyny. Wskoczyła jej na ramię i przeszła po nim aż do karku, przechodząc szybko na drugie ramię. Hirane była tą sytuacją zadowolona, bardzo lubiła zwierzęta. Niestety, była na polowaniu, a ta wiewiórka była bardzo łatwą zdobyczą. Czuła, że nie może jej zabić, ale nie mogła też wrócić do wioski z pustymi rękami. Zhańbiło by to Zielony klan, który na niej polega. Zniszczyło by to również jej miano "Królowej zabójców". 
Zakłopotana dziewczyna potrząsała przecząco główką i pobiegła szybko przed siebie. Za pomocą swoich zwinnych ruchów weszła na drzewo i stamtąd zaczęła obserwować okolicę. Wzrok skierowała na dalsze głębie lasu. Miała nadzieję, że znajdzie tam jakieś zmutowane zwierzę, które będzie miała odwagę zabić. Po chwili przemyśleć wyskoczyła z gałęzi skacząc na drugą, przemieszczając się w ten sposób w dal. Pozwala jej na to niesamowita zwinność i szybkość, która jest charakterystyczną cechą Zielonego Klanu. Przemieszczała się w ten sposób jeszcze dłuższą chwilę po czym poczuła straszny swąd. Zatrzymała się na jednej z gałęzi. Ku jej oczom pokazał się jeden z mutantów. Cały pokryty był czarną łuską. Nogi i tułów miał jaszczurze, natomiast jego głowa przypominała lwią, a na samym środku jej duże czerwone ślepia. A śmierdział gorzej niż zgniłe jaja. Hirane dostrzegła szansę. Wyjęła łuk i wystrzeliła kilka precyzyjnych strzał. Bestia zauważyła lecące w nią pociski, jednak była zbyt wolna. Zdążyła się tylko przekręcić w wyniku czego strzały przebiły mu ogon i jedną z nóg. Gdy ten odwrócił się w stronę wystrzelonych strzał, nikogo nie dostrzegł. Hirane w przeciągu kilku sekund udało się szybko i niezauważalnie zmienić swoje położenie. Oprócz łuku uzbrojona była w dwa lekkie miecze, które właśnie zamierzała użyć. Wyciągnęła je i szybko ruszyła w kierunku bestii, która potężnie ryknęła. Stwór był zakłopotany, gdyż nie nadążał za ruchami dziewczyny. W ostateczności zginął w wyniku odcięcia mu przez nią głowy. Mieszkańcy wioski na pewno słyszeli wcześniejszy potężny ryk bestii, więc zapewne są już poinformowani o tym, że ich napotkała. Teraz Zielony klan jest przekonany, że Hirane zabiła kolejnego potwora, pokazując tym samym, że jest "Królową zabójców". Teraz musi znaleźć jeszcze jedną małą zdobycz i robota wykonana. Dziewczyna schowała swoje miecze i ruszyła dalej. Oczywiście jak zawsze zapatrzona była na otaczający ją świat. Teraz uwagę skupiła na niebu. Z rozmyślań wyrwały ją zbliżające się czyjeś kroki. Tak jakby... ktoś uciekał... Nie... to nie była jedna osoba. Złapała za jeden miecz czekają na zbliżającą się postać. Ciężkie, szybkie kroki, demony? A może zwierzęta? Kto to wie... Zwarta i gotowa nie ruszała się z miejsca. Wtedy zauważyła... Wysokiego blondwłosego mężczyznę, który wleciał prosto na nią. Hirane nie zdążyła zareagować, a w wyniku zderzenia obojga upadli na ziemię. I to akurat w jakieś wielkie krzaki. Reszte kroków stanowiła banda dziewczyn, która nie zauważyła upadku chłopaka i pobiegła dalej. Biegły tak szybko, że już po kilku sekundach można było stracić je z oczu. Kiedy Hirane odzyskała przytomność czuła coś na swojej piersi. Podniosła się i wpatrywała na klatkę piersiową. Ręka... Ręka! 
- Miękkie... - powiedział jeszcze nie do końca przytomny chłopak. 
- Aw! - szybko podniosła się z ziemi krzyżując ręce na klatce piersiowej. Widocznie rumieniła się. 
Chłopak podniósł się z ziemi uważnie obserwując postawę dziewczyny. 
- Co jest? - zapytał przekręcając głowę w bok. 
- Następnym razem patrz gdzie biegniesz... i gdzie trzymasz swoje ręce - powiedziała nieco nieśmiało z lekkim oburzeniem. 
- Nic na to nie poradzę, dziewczyny mnie kochają - powiedział dumnie. - Ach, więc to było takie miękkie! 
- Ach... - westchnęła Hirane. 
- W sumie... na pierwszy rzut oka wyglądasz na płaską deskę, a tu proszę... małe, ale dobre - uśmiechnął się sam do siebie. 
- Możesz już przestać gadać o moim biuście?! 
- Daje 10/10. 
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! 
- Wyluzuj mała, czuj zaszczyt, że mogłem ich dotknąć. Wiele dziewczyn marzy o tym. 
- Jakby było w tym coś niezwykłego... 
Mężczyzna spojrzał na nią unosząc jedną brew ku górze. 'Dziewczyna, która na mnie nie leci? No to zapowiada się ciekawie...' - pomyślał sobie uśmiechając się złowieszczo. 
- Więc jak ci na imię? - po chwili zapytał. 
- Hirane... 
- Hm, imię tak samo śliczne jak jego właścicielka. 
- Dzięki... a ty kim jesteś? 
- Mów mi Alex - puścił w jej kierunku oczko. 
- Dobrze... 
- Z którego jesteś klanu? 
- Zielonego... 
- Czekaj, czekaj! Hirane... i Zielony klan... ? Gdzieś to już słyszałem... - zaczął się zastanawiać po chwili dodał - Ach, tak! Ty jesteś tą "Królową zabójców"? 
- Tak... 
- Ja nie mogę! Jaki zaszczyt, poznać i macać samą Królową, wow. 
- Daj już z tym spokój! 
- Okej, okej... A gdzie idziesz? 
- Muszę coś upolować... 
- Pomogę ci! 
- Nie! Nie potrzeba... 
- Oj daj spokój! - popchnął ją lekko w prawą stronę. Oboje zaczęli iść w tym kierunku powolnym krokiem. 
- Poradzę sobie, w końcu ten tytuł mam nie bez powodu! - po chwili zatrzymała się. 
- No i co w związku z tym? I tak chciałbym ci pomóc i zobaczyć w akcji! A jeśli chodzi o macanie, to już tego nie zrobię, obiecuję! - schował swoją lewą rękę za plecy po czym skrzyżował palce. 
- Ach... No dobrze... - powiedziała nieco przygnębiona idąc dalej. 
- Świetnie! Więc na co polujemy? - ruszył trzymając ręce na karku. 
- Nie wiem, na jakieś zwierzę... 
- Rozumiem... to co powiesz na jelenia? 
- Jelenia... - przełknęła ślinę - No dobrze... 
- Super! Przy rzece jest ich mnóstwo! Zaprowadzę cię! - wziął ją za rękę i pobiegł w kierunku niedaleko płynącej rzeki. 
Jeleni faktycznie było tam dużo. Piły one wodę z rzeki. Były takie spokojne i beztroskie... Widocznie zafascynowały Hirane. 
- Widzisz? - spojrzał na twarz dziewczyny. To naprawdę była ta "Królowa zabójców"? Ta która bezlitośnie wszystkich i wszystko zabija, która nie liczy się z uczuciami? W takim razie co to za wyraz twarzy? Niesamowite. A wyglądała wtedy przepięknie. Czyżby ta cała "Królowa zabójców" o której wszyscy tak mówią, była bujdą? Że tak naprawdę to nieśmiała i wrażliwa osoba? Którą tak naprawdę obchodzi nawet najmniejsze istnienie? 
Jakiś nawet do nich podszedł. Widać jeszcze młody i pełny życia. Niczego nie świadomy. Wyrwał on z tego stanu Hirane, która wyciągnęła w jego kierunku rękę. Zwierzę się trochę przestraszyło i wzięło łebek bardziej do tyłu. 
- Tu trzeba delikatniej - powiedział Alex łapiąc Hirane za rączkę i delikatnie przykładając ją do jelenia. Tym razem już nie czuł strachu. Wręcz przeciwnie, był bardzo zadowolony, tak samo jak dziewczyna, która go głaskała. Wyglądała na taką szczęśliwą. 
- Nie... - powiedziała cicho - Nie możemy go zabić... Ja... nie potrafię... - przyklęknęła lekko przy zwierzęciu starając się nie patrzeć w twarz chłopakowi. Jakimś cudem, tylko przed nim nie mogła ukryć swojej prawdziwej natury. Po prostu nie umiała... 
- Rozumiem, daruj sobie na dziś łowy. 
- Nie mogę... przyniosę wtedy wstyd swojemu klanowi. 
- A czemu miałabyś? Powiedź im, że cały dzień walczyłaś z demonami. W końcu ostatnio jest ich coraz więcej. 
- Chyba... masz rację... 
- Na pewno! - złapał ją za rączkę i pociągnął lekko dzięki czemu ona wstała. - Wracajmy, robi się już późno. Możesz go odwiedzić kiedy chcesz. - Uśmiechnął się. 
- Tak - przytaknęła główką i ruszyła w kierunku powrotnym. 
Na dworze robiło się już coraz ciemniej i coraz trudniej było znaleźć drogę. Szczególnie, że po kilku minutach wędrówki przed oczami bohaterów pojawiła się potężna bestia. Była o wiele większa niż te, które zwykle spotykała dziewczyna. Na dodatek posługiwał się magią. Właśnie ładował jakąś czerwoną kulę energii której celem była Hirane. Ona zaś stała i patrzyła się w głąb kuli nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Kula wystrzeliła... 
- Uważaj! - krzyknął chłopak po czym rzucił się na dziewczynę. Kula walnęła jakieś drzewo, natomiast dwójka bohaterów leżała na ziemi. Hirane po raz kolejny poczuła znajomy dotyk na piersi. Tak, znowu... 
- No bez jaj! - krzyknęła Hirane. 
- Ups - chłopak puścił rękę z jej biustu. 
- Ha, kiedy cię zabierałam obiecałeś, że już nie będziesz! - powiedziała nadymając policzki. 
- Krzyżowałem palce - uśmiechnął się złośliwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz