poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział 2 — Początek nowej przygody.


W mgnieniu oka z dziewczyny przepełnionej smutkiem i pustką, zrobiła się uśmiechnięta i pogodna osoba. To ta świadomość, że nie jest się samemu, że jest ktoś obok ciebie, kto cię obroni, dzięki komu czujesz się bezpiecznie. Jakie to naiwne. Przecież go nie znała. Był jej zupełnie obcy, mimo to zaufała mu. Do tej pory mokre od łez policzki wyschły. Nie wiedziała, czy to ze szczęścia, czy może to przez silny podmuch wiatru stworzony przez nieznajomego. Ale nie obchodziło ją to. Z ulgą na sercu przyglądała się sylwetce obcego mężczyzny.
- Wszystko w porządku? - zapytał podchodząc ku dziewczynie, po czym wyciągnął w jej kierunku rękę. Ona zaś bez wahania skorzystała z pomocy i wstała.
- Tak – kiwnęła główką. - Dziękuję za pomoc - odparła po chwili spoglądając w jego duże niebieskie oczy. Mawiają, że oczy są zwierciadłem duszy, a te były piękne. Dodatkowo ten jego idealnie współgrający uśmiech. Twarz dziewczyny nabrała czerwonych kolorów. Widać było, że podoba się jej. Szybko odwróciła wzrok w bok, bojąc się wydać swe zauroczenie.
- Na pewno wszystko w porządku? Jesteś cała czerwona, może masz gorączkę? - zapytał przykładając swoją dłoń do jej policzka.
- Nie! - krzyknęła nerwowo cofając się dwa kroki do tytuł. Jej twarz była jeszcze bardziej czerwona.
- Skoro tak mówisz – odpowiedział uśmiechając się jeszcze szerzej. A rumieńce rudowłosej nadal nie odpuszczały i widocznie nie miały zamiaru zejść z jej twarzy - Tu jest niebezpiecznie, raczej nie polecałbym chodzić ci tu samej – dodał.
- Tak, wiem. Ale ja... ja... nie miałam wyboru – powiedziała cicho.
- Dlaczego? - zapytał.
- Ja... nie wiem. Po prostu to czułam – odpowiedziawszy na jego pytanie spuściła główkę w dół. Wróciły. Smutek, bezradność, pustka. To wszystko wróciło w zaledwie sekundę.
- Nie przejmuj się, wszystko będzie w porządku – powiedział chłopak kładąc swoją rękę na jej ramieniu. A na twarzy dziewczyny po raz kolejny pojawiły się rumieńce.
- Dziękuję – wyszeptała cicho z lekkim uśmiechem.
- Jak ci na imię? - zapytał po chwili.
- Nie wiem – odpowiedziała kręcąc przecząco głową.
- Straciłaś pamięć?
- Ja... chyba tak.
- To nie dobrze – odparł biorąc głęboki oddech - A co pamiętasz?
- Walkę, demona, płomienie, czarną postać... - odpowiedziała nieśmiało rudowłosa.
- Nie martw się, pomogę ci odzyskać twoje wspomienia! - oznajmił uśmiechając się wesoło mężczyzna. Po tych słowach dziewczyna odruchowo podniosła głowę. Patrzyła zaskoczona na jego sylwetkę. Z jej oczu poleciało kilka szczęśliwych łez. Nareszcie nie jest sama. Uczucie samotności i pustki trysło.
- Naprawdę... ? - zapytała.
- Naprawdę – odpowiedział podając jej rękę. Na twarzy rudowłosej pojawiły się również rumieńce i szeroki uśmiech. Dziewczyna podała mu rękę.
Zaufała mu. Nieznajomemu mężczyźnie... Jakie to naiwne. Przecież mógł ją oszukać. Przecież to wszystko co powiedział mogło być kłamstwem. Czemu jednak zaufała? Ponieważ był jedyną osobą, która mogła jej wtedy pomóc? Bo ocalił jej życie? Nie. To te uczucie, w którym serce robi się ciepłe gdy tylko pomyśli sobie jego imię... ale czekaj. Ona nie zna jego imienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz