poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział 3 — Dusza wojowniczki.


Samotność odeszła w zapomnienie. Smutek i ból też sobie gdzieś poszły. Ich miejsce zajęła radość i nadzieja. A to wszystko przez jednego mężczyznę, którego nawet nie znała imienia... Dręczyło ją to trochę. Wychodząc z lasu rozmawiali na dużo tematów. Głównie o przyrodzie i ich podejściu do świata, bo o wspomnieniach nie było co mówić. Rudowłosa czuła, że znalazła swoją bratnią duszę. Właśnie przekraczali bramę miasta Helios – znanego ze swojej wielkości i olbrzymiego zamku. 
- Zatrzymamy się na trochę w tym mieście – powiedział chłopak nie przestając się uśmiechać. 
- Dobrze – powiedziała odwzajemniając uśmiech. Potem ruszyli w kierunku jednego z miejscowych hoteli. 
- Jestem w tym mieście już od kilku dni, zdążyłem w tym czasie zamówić już pokój – zaczął – pozwolisz, że zamieszkamy w nim razem? 
- Etto... tak... - odpowiedziała z rumieńcem dziewczyna. 
- Super, w takim razie wchodźmy – powiedział chłopak i wszedł do budynku. Rudowłosa wiernie dotrzymywała za nim krok. Następne do pokonania były duże schody. Pokój który wynajął tajemniczy chłopak znajdował się na 2 piętrze, więc schodów do pokonania było mało. Dość szybko weszli na górę. 
- To tutaj – oznajmił chłopak wskazując na drzwi. Po czym otworzył i wszedł do środka. Pokój był całkiem spory. Na środku było duże otwarte okno, przez które wlatywał przyjazny chłodek z dworu. Pod lewą ścianą leżało duże dwuosobowe łóżko. Obok łóżka, po obu stronach stały nocne stoliki, a na nich lampy. Natomiast po prawej stronie dość spora szafa i stolik z kilkoma krzesełkami. Niektóre miejsca ozdobione były kwiatami – Niestety łóżko jest tylko jedno, więc będziemy musieli spać razem – uśmiechnął się do niej lekko. 
- Co... ?! - twarz dziewczyny zrobiła się tak samo czerwona jak jej włosy. 
- Nie bój się, nie gryzę ani nie chrapię – zaśmiał się mężczyzna. 
- Etto... no skoro tak... to dobrze... - zwróciła wzrok ku podłodze, nie chciała patrzeć mu w oczy. On zaś podszedł do niej i pomasował ją delikatnie po głowie. Czując to dziewczyna podniosła lekko łepek do góry. Spojrzała na jego twarz, na jego uśmiech, na jego oczy. Nie mogła oderwać od niego wzroku. Po kilku minutach jednak się opamiętała i z powrotem odwróciła wzrok. 
- Dobra, spróbujmy się dowiedzieć czegoś o twojej przeszłości – powiedział zdejmując rękę z jej głowy, a następnie siadając na krzesło. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i również podeszła do stolika, gdzie następnie usiadła na innym krześle. 
Sądząc po twoim ubraniu należysz do Czerwonego Klanu – zaczął. 
- Czerwonego Klanu? 
- Tak. Czerwony Klan znany jest z obeznany nad panowaniem żywiołu ognia, oraz brutalnością w walkach. 
- Brutalnością... ? 
- Tak. 
- Opowiedz mi coś więcej o Czerwonym Klanie. 
- Nie wiem, nie za bardzo się z nim interesuje. Wiem jeszcze, że są specami w walce mieczem. 
- Czyli... pochodzę z Czerwonego Klanu? 
- Prawdopodobnie tak. 
- A ty... ? 
- Moglibyśmy pójść do bramy zamku. Tam obok jest tablica ogłoszeń. Może ktoś zgłosił twoje zaginięcie. 
- Etto... może. 
- Nie traćmy czasu, chodźmy. 
- Dobrze. 
Po tych słowach oboje ruszyli w miasto. Tablica znajdowała się dość niedaleko od hotelu. Zaledwie kilka uliczek. 
- Popatrzmy – mężczyzna zaczął rozglądać się po tablicy – Czerwony Klan... Czerwony Klan... Mam coś! 
- Co takiego? 
Mężczyzna przez chwilę milczał. 
- Co jest? - zapytała ponownie. 
- Nie, nic. Zaczytałem się... to nie to. 
- Ach, dobrze... - odpowiedziała nieco zasmucona. 
- Jest jeszcze jedno – zerwał ogłoszenie – Ale to też nie, tutaj szukają mężczyzny. 
- Czyli jednak nic nie ma? 
- Niestety nie, przykro mi. 
- Ach, no nic się nie stało... 
- No nic, wracajmy. 
- Dobrze – przytaknęła dziewczyna, a następnie razem z chłopakiem wrócili do hotelu. Gdy wrócili, rudowłosa pierwsze co zrobiła to usiadła na krzesełku. Siedziała nie mówiąc ani słowa, była zaniepokojona wcześniejszym zachowaniem chłopaka. Zastanawiała się co mogło je wywołać. W końcu nadeszła noc, a oni kładli się już spać. Niestety, rudowłosa zasnąć nie mogła, gdyż nadal ją to martwiło. Upewniwszy się, że chłopak śpi uciekła z hotelu i pobiegła w kierunku tablicy ogłoszeń. Musiała sprawdzić co było przyczyną zaniepokojenia chłopaka. W końcu była tuż obok niej. 
- Te ogłoszenie... gdzie ono może być... - szukała wzrokiem po tablicy by je znaleźć.. ale nigdzie go nie było. 
- Co jest panienko, szukasz czegoś? - zapytał starszy mężczyzna przechodzący uliczką. 
- Tak. Było tu wcześniej pewne ogłoszenie. 
- Jestem poinformowany o wszystkim na bieżąco, mogę ci powiedzieć to czego potrzebujesz. 
- Naprawdę?! 
- Ale nie za darmo... 
- Dobrze... to czego pan chce? 
- Serca demona. 
- Serca?! 
- Tak. Serca czarniejszego niż smoła... serca demona. 
- Dobrze! Przyniosę je dla pana! - po tych słowach dziewczyna skierowała się ku lasu w którym ostatnio była. W którym spotkała tajemniczego mężczyznę. Wiedziała, że ten coś ukrywa, i musiała się dowiedzieć co. W końcu znalazła się tuż przy wejściu. Biegła przed siebie, aż nagle usłyszała czyjeś krzyki. Niewątpliwie ludzkie. Pobiegła w tym kierunku. Zobaczyła grupę ludzi, która próbowała z nimi walczyć. Byli oni na straconej pozycji. Kilka zostało pożartych, kilka wykrwawiło się na śmierć i kilkoro po prostu uciekło. W mgnieniu oka z owych ludzi została już jedna osoba, która została właśnie pożarta przez demoniczną bestię. Rudowłosa przez chwilę stała w milczeniu. Aż nagle ocknęła się z przerażającą i budzącą postrach miną. Jej tajemnicze znamię na szyi zaczęło świecić, a wokół niej zaczęły się palić piekielne płomienie. Jeden z płomieni podpalił jej rękę, a płomienie na niej palące się przybrały formę dużego miecza. Tak. Ukazała się prawdziwa siła Czerwonego Klanu. 
- Szczęście mi dzisiaj dopisuje – uśmiechnęła się złośliwie dziewczyna, po czym szybko pobiegła w kierunku demona. Dziwne. Nic nie pamiętała, ale mieczem władała doskonale. Posługiwała się tak, jakby się z nim urodziła. Niesamowite. Płomienie po zaledwie jednym ataku spaliły potwora, oszczędzając tylko jego czarne serce. O to właśnie rudowłosej chodziło. 
- Czyli to jest moja prawdziwa moc? - zacisnęła rękę – Jest bombowa! - uśmiechnęła się wtem wszystkie płomienie zarówno jak i miecz zniknęły, a jej znamię przestało świecić, w ręce osłoniętej rękawiczką trzymała czarne serce, które później wsadziła do worka. „Tak. Teraz dowiem się prawdy!” Pomyślała dziewczyna i pobiegła do wcześniej spotkanego starca. 
- Prosze – pokazuje mu serce. 
- Już myślałem, że ci się nie uda - wziął serce. 
- Mniejsza z tym, chce wiedzieć co było na tym ogłoszeniu z Czerwonego Klanu. 
- Ach, tak. Ogłoszenie, która dał sam mistrz Czerwonego Klanu. Otóż zaginęła jego jedyna córka. Poszukują jej obecnie po całym kraju. Szczerze, gdyby się tak przyjrzeć... jesteście podobne. 
Zaufała mu. Obcemu mężczyźnie, który uratował jej życie. Ale czy aby na pewno słusznie? Dlaczego nie chciał powiedzieć, że prawdopodobnie jest córką mistrza? Jaki miał w tym cel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz